W Zielonej Górze (przyp. na Festiwalu Piosenki Rosyjskiej) Złoty Samowar
zdobył nieco zapomniany uczestnik X Factora Michał Szpak, dzięki
wykonaniu Oczy Czornyje, przy czym zgarnął 50 tysi. Drugie miejsce
przypadło Natalii Sikorze (zwyciężczyni The Voice), trzecie Marcinowi
Kindli.
Na tegorocznym VMA królował Justin Timberlake z czterema statuetkami w tym nagrody specjalnej im. Michaela Jacksona. Na gali wystąpił w minikoncercie wraz z N'Sync. Zaraz po nim, bo trzy nagrody otrzymali Macklemore & Ryan Lewis, dwie Bruno Mars. Ponadto Selena Gomez, Austin Mahone, P!nk wraz z Nate Ruessem, 30 Seconds to
Mars, Janelle Monae z Erykah Badu, Capital Cities i One Direction. Oprócz tego podczas występów Lady Gaga przebrała się 10 razy, a Miley Cyrus po raz kolejny pokazała się w całej krasie.
Bursztynowego Słowika na tegorocznym Top of the Top w Sopocie zdobyła Imany (przez niektórych kojarzona jako wyjec), co nie dziwi, gdyż w Polsce ma wielu fanów, biorąc pod uwagę wyniki sprzedaży albumu. Słowika Publiczności natomiast Amy McDonald, która wielu usypia. Edzia w duecie z Mattem Duskiem zachwyciła, a następnego dnia festiwalu LemON jak zwykle pokazał klasę, zahaczając nawet o reggae. Cenię, że starają się zawsze zagrać coś inaczej, modyfikując różne wersje utworów, przez co nie słyszy się po raz setny przeboju jak z radia. Reszta gwiazdek odbębniła hity, przyswajane do głębokiego znudzenia przechodzącego w dezaprobatę i torsje, które spotęgowały najnowsze Insomnia i Dendix. Górniak znów zawitała ze swoimi hitami, których jeszcze nie może wyprodukować na miarę światową, pocieszając się coverami.
Pracą raczej odtwórczą niż twórczą może pochwalić się również zespół Bracia (miałam okazje być ostatnio na koncercie), bo w nie swoich kompozycjach brzmią nawet interesująco. Muzycy dobrzy (zawsze zauroczona perkusistami), prócz solówek nie mają okazji tego pokazać, plus słabe, rzekłabym banalne teksty nie poprawiają efektu.
Zupełnie innym przypadkiem jest Artur Andrus, który dla odmiany potrafi pisać inteligentnie, co nie jest łatwe. U pana Artura fałsz się nie zdarza (chyba, że zamierzony w celach satyrycznych ;>), wyraźna wymowa i akcentowanie sprawia, że nie zanudza. Został z resztą doceniony - jego Myśliwiecka sprzedała się najlepiej w 2012 roku.
Więcej grzechów nie pamiętam.
P.S. Nie macie przesytu ciągle tych samych wykonawców na festiwalach? Lepiej by się to zapewne zniosło, gdyby chociaż prezentowali coś innego niż hity albo chociaż wykorzystali inne aranże.
Bardzo fajnie się czyta :) świetny post.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam